Podsumowanie 2021 roku

Podsumowanie tego co było… i co będzie.

Miniony rok, pomimo ograniczeń związanych z ogłoszoną pandemią, był obfity w emocje, wrażenia, kontakty, wyzwania i… Lekcje. Kolejny raz wszystkie zaplanowane wydarzenia, spotkania i wizyty zagraniczne zostały odwołane. Ale jeśli obecna sytuacja przyniosła ze sobą coś dobrego to jest to na pewno uziemienie, którego wielu (w tym mnie) brakowało. Trzeba było zwolnić, wręcz zatrzymać się i przeanalizować swoją pracę, osiągnięcia i obrane cele. W tym dziwnym roku, wiele relacji zostało prześwietlonych w zupełnie innym świetle, które obnażyło cechy, jakich na co dzień nie dostrzegałem. To jedna z pierwszych cennych lekcji. By ufać nie temu co się widzi na pierwszy rzut oka, ale skupiać się na tym co ukryte głębiej, pod powierzchnią zwykłej codzienności. Patrząc uważniej, czy to na czyny, czy to na gesty danej osoby – można dostrzec ukrytą w głębi Duszę, sąsiadującą z Ego – ale przede wszystkim… Prawdziwe intencje.Tak, ten rok był bogaty w doświadczenia. Odkryłem, że poznając innych, w jakiś sposób poznaję też samego siebie. Ten rok upłynął mi pod znakiem emocji i relacji. Czasami panował istny kocioł. Odkryłem wiele negatywnych emocji, ale przyniosło to ze sobą jeszcze więcej dobrych. To jak reakcja łańcuchowa. Konfrontując się z tym co ciemne, otwieramy się na światło. I dzięki temu misterium pojawiło się przy mnie kilka osób, które swym ciepłem wypełniły wszelkie braki. I to było, jest i będzie piękne

Z każdym końcem roku – gdy nastaje Przesilenie Zimowe – odsuwam się na bok. Myślę, analizuję i podróżuje w głąb własnej duszy by prawdziwie zobaczyć wszystkie dobre i złe decyzje. W takim odosobnieniu łatwo zobaczyć też to co dopełnia nasze życie, ale i o czym zapomnieliśmy, to czego nam brakuje. Zdałem sobie sprawę, że miałem tego sporo. Mnóstwo działań, inicjatyw i doświadczeń. Ale zupełnie zapomniałem o sobie i tym co dopełnia moje głębsze „Ja”. Był rok, kiedy porzucając rolę indywidualisty, przywdziałem oficjalnie biel. Kilka lat później, był rok z hasłem „Back to black”. Myślę, że ten rok również będzie szczególny, tak właśnie czuje. Ale mam w głowie inne hasło…

„Powrót do Siebie”.

Wciąż chcę i będę realizować dawne cele, dla wszystkich, którzy są dla mnie ważni i dla wszystkich moich-naszych idei (celów). Teraz nawet ze zdwojoną siłą. Po prostu nie mogę zapominać i pomijać w tym aktywnym życiowym biegu o swoich początkowych celach. O tym wszystkim na co nie starcza mi zazwyczaj czasu. Niech więc działań będzie jeszcze więcej, niech dopełniają to co było, ale niech będzie w nich miejsce na nowe. Niechaj rok 2022 będzie pewnego rodzaju ŚCIEŻKĄ „DO SIEBIE” i pozwoli nam odkryć na nowo wszystko to o czym zapomnieliśmy, a co wciąż jest częścią naszego „JA”. Dla mnie początek Nowego Roku jest momentem silnego powrotu do mojej drogi duchowej i życiowej jaką jest Druidyzm. Po przesileniowych przemyśleniach wiem, że to jest kierunek, któremu powinienem poświęcić więcej uwagi w nadchodzącym czasie.Życzę Wam, aby każdy odnalazł to czego mu potrzeba i brakuje, posiadł siłę i odwagę by do tych celów dążyć.Gratuluję każdemu kto dobrnął do samego końca tych słów! Chylę czoła, bo jak zwykle poleciałem z esejem.

Z mocą inspiracji,
Emrys /|\