Moja droga druida

Nieustannie są pod naszym nosem „połączenia”, których nie dostrzegamy. Gdy już oficjalnie obrałem za swoją drogę Druidyzm, okazało się, że zamiast zamknięcia w ramach tego co celtyckie, druidyczne – ścieżka poprowadziła mnie wprost do pruskich korzeni.

Stało się tak dlatego, że bycie druidem to nie rekonstrukcja celtyckich wierzeń. To żywa duchowość, która czerpie ze starożytnej tradycji, ale również z nas samych.

To bycie tu i teraz.

Odnowiła się moja więź z ziemią, na której żyje, a intuicja wyczuliła się na dostrzeganie z pozoru dawno zapomnianego dziedzictwa. Dzisiaj, podążam tą drogą z zaufaniem i dumą, przechadzając się po miejscach kultu pruskich plemion. Wciąż czując zwiewną jak wiatr obecność dawnych duchów i bogów tej ziemi. Chociaż wiem, że ich imiona i znaczenie przeminęły dla miejscowych ludzi – to okruch ich obecności wciąż tam jest.

Nie tylko w legendach. Jest w każdym kamieniu na Wzgórzach, w każdym źródle, a nawet pomiędzy starymi drzewami w leśnych zagajnikach. I wciąż cieszę się, że mogę tę krainę nazywać DOMEM.

Z mocą inspiracji,

Emrys /|\